Mam jakieś wyjątkowe zamiłowanie do tego czołgu, to już drugi „ruski” M3 w 1/35 w moim wykonaniu. Biorąc pod uwagę, że zrobiłem do tej pory trzy modele w tej skali, wygląda to bardzo poważnie. Mam też jednego M3 w barwach amerykańskich z Mirage Hobby w 1/72, i to on jest chyba przyczyna tej afery.
W zamierzchłych czasach, kiedy pracowałem dla Mirage Hobby, brałem udział w opracowaniu tego modelu. Był to pierwszy mój „produkt” w branży modeli wtryskowych. W ramach przygotowania projektu zrobiłem model Tamiya, jako zniszczony po Kurskiem czołg sowiecki, z leżącymi jeden obok drugiego czołgistami obydwóch stron. Inspiracją dla dioramki był film „Wyzwolenie”, a zasadniczo walka pod Prochorowką z tego filmu (nie było tam M3, były na północnym wybrzuszeniu).
Czołg M3 w Armii Czerwonej
W siłach robotniczo-chłopskich były dwa różne czołgi M3: Lekki i Średni, czyli Stuart i Lee. W zapisach sprzętu zwykle nie dodawano nic poza symbolem, więc często nie bardzo wiadomo, na czym walczyła dana jednostka. Lee powinien być nazwany M3 – średni. To on jest dzisiejszym bohaterem wpisu. Diorama ma roboczy tytuł „Poliuszko-Polie”, od pieśni bojowej Armii Czerwonej o gierojach szarżujących na koniach lub czołgach przez symboliczne pole historii.
M3 Lee późny z Mini Artu
Zawsze chciałem skleić jakiś model Mini Artu. Zainteresowała mnie kompleksowa, może nawet przesadzona szczegółowość modeli (T34, T-54/55 i tu M3). Zostałem mile zaskoczony. Model jest naprawdę „wszystko-mający”, niewiele trzeba dodać aby uzyskać wybitna replikę. Sam dodałem lufy dział (RB Model) i KM (Master) oraz antenę Abera. I jeszcze line do alianckich pojazdów bojowych z Karayi.
Wciągający pomimo liczby części
Model wciągnął mnie do sklejania i sam nie wiem jak czas minął. Miałem z jego montażu, pomimo ogromu części i blaszek (i jeszcze tej anteny do lutowania z drutem przeplatanym przez zawijane) naprawdę dużo frajdy. Model jest przedstawiony podczas jazdy, więc wnętrze jest praktycznie niepotrzebne. Dodałem w kopułce dowódcy amunicję w skrzynce do Browninga. Po prostu odciąłem górę od skrzynki z plastiku, wziąłem blaszkę nr 11 (nie znalazłem gdzie ją przyczepić w instrukcji) i po zlutowaniu pudełeczka maile skrzynkę na amunicję. Wymościłem ja czarnym Milliputem i poukładałem na nim amunicje Browninga .30 z Mastera.
Wkład własny czyli przeróbki
Wizjer kierowcy zrobiłem otwierany, aby łatwiej było go malować. Rozochocony chciałem tak samo postąpić z klapa nad działem, ale poległem na klejeniu rurek do cienkiego plastiku. Zamaskowałem to miejsce płachtą z Milliputa. Odpuściłem sobie otwieranie drugiego wizjera i wkleiłem go na stałe w pozycji otwartej. Instrukcja pokazuje jak okablować światła przednie (tylnie okablowałem wg zdjęć dokumentacji) ponieważ drucik trzeba kleić do cienkich plastikowych wypustek zamieniłem je na rurki aluminiowe z Albion Alloys. Tak uzyskałem mocniejsze połączenie.
Na co trzeba uważać z M3 Mini Artu
To co było słabym w modelu, chociaż łatwym do przejścia przy montażu, to miękkość i nierówność spasowania elementów kadłuba i ruchomych wahaczy podwozia. Kadłub da się zrobić przykładając więcej uwagi przy oczyszczaniu i ewentualnie doszpachlowując szczeliny od środka. Podwozie chciałem pozostawić ruchome, aby dopasować model do podłoża dioramy. Ponieważ wahacze i koła wypadały po sklejeniu wózka jezdnego, przewierciłem je na wylot i przebiłem drutem mosiężnym Albion Alloys odpowiedniej średnicy. Same gąsienice dobrałem z Dragona (kupiłem za 20 zł na OLX), nie chciało mi się sklejać ogniwek z modelu i dopasowywać z kołami do podłoża.
Bardzo fajne w modelu było to, że prowadzi on przez montaż z tymi wszystkimi detalami i nie ma potrzeby (poza okablowaniem tylnich świateł) do zaglądania do dokumentacji. Doprawdy trudno sobie wyobrazić czego jeszcze wymagałby model do dokupienia lub dorobienia. Model tak mi się podobał, że nie miałem serca robić mu uszkodzeń marszowych ani dodawać jakichś gratów.
Najnowsze komentarze